John Frederick Porter, walijski muzyk, kompozytor i autor tekstów, członek Akademii Fonograficznej ZPAV. Indie, Turcja, Izrael, Berlin, docelowo Polska. Uwielbia tradycyjnego bluesa, Johnny’ego Casha, Neila Younga, Pixies, Black Sabbath, czy The Who, no i wiadomo P.J. Harvey i Nicka Cave’a. Odpowiada mu właśnie taki rodzaj muzyki, takie granie. Lubił też sięgać do takich kawałków jak: The National, Mark Lanegan, Timber Timbre czy My Bloody Valentine. Jego utwory stanowią zawsze jakąś opowieść o czymś. Można się w nie wsłuchać, być uważnym na nie. W jakiś sposób je przeżyć. Nieustannie inspirują go nowe rzeczy, ma w sobie niepokornego ducha, jest artystą poszukującym i nie zamykającym się w jakiś muzycznych schematach. Otwarty zawsze na współpracę z innymi artystami.
John Frederick Porter, Welsh musician, composer and lyricist, member of the ZPAV Phonographic Academy. India, Türkiye, Israel, Berlin, and ultimately Poland. He loves traditional blues, Johnny Cash, Neil Young, Pixies, Black Sabbath, and The Who, and, of course, P.J. Harvey and Nick Cave. This type of music, this type of playing suits him. He also liked to listen to songs such as: The National, Mark Lanegan, Timber Timbre and My Bloody Valentine. His works are always a story about something. You can listen to them and be attentive to them. Somehow survive them. He is constantly inspired by new things, he has a rebellious spirit, he is an artist who searches and does not limit himself to any musical patterns. Always open to cooperation with other artists.
Witaj John
bl- Bardzo się cieszę, że zgodziłeś się na tę rozmowę. Jestem przedstawicielką Stowarzyszenia „Gdańsk Miasto Marzeń”. Pragnę pisać o ciekawych artystach i promować ich twórczość. Stąd mój pomysł na z wywiad z tobą John.
bl- Jesteś piosenkarzem, kompozytorem, gitarzystą. Mieszkasz w Polsce od 1976 roku. To był trudny okres dla Polaków, ale mimo to dokonałeś wyboru i przyjechałeś do naszego kraju. Czy trudno było Ci znaleźć swoje tu miejsce w tych trudnych polskich realiach?
JP• Zawsze było to dla mnie trudne. Trudności dla Polaków i dla mnie były różne mentalnie, chociaż były takie same. Różne perspektywy i nie dźwigałem na ramionach ciężaru polskiej historii, przynajmniej nie wtedy.
bl- Znalazłeś swoje miejsce na ziemi. Tutaj tworzysz i występujesz. W ubiegłym roku latem gościliśmy Ciebie w Gdańsku w Amfiteatrze Orunia na koncercie Gdańsk – Miasto Równości. Czy pamiętasz to wydarzenie? Jakie wrażenie zrobił na Tobie Gdańsk?
JP• Ten festiwal to doskonały pomysł i naprawdę miłe przeżycie. Gdańsk i gdańszczanie mają specyficzną energię, która jest bardzo bezpośrednia i pozytywna.
bl- W 1980 roku ukazała się płyta Porter Band „Helicopters”. Uznawana jest za jedną z najważniejszych i najbardziej cenionych płyt w historii polskiej muzyki rockowej. Muszę przyznać, że jesteś bardzo cenionym muzykiem w Polsce.
JP• Wcale tego nie czuję – a ilość koncertów i sprzedaż płyt to potwierdzają. Istnieję poza różnymi kręgami zainteresowań, co może i dobrze, choć trudniej jest dotrzeć z moją muzyką do ludzi.
• Jednak przez te lata na każdym moim koncercie zawsze musiałem podpisywać album Helicopters. Nigdy nie wiadomo, ile sprzedano – czasy PRL-u, kiedy oszukano wielu artystów.
bl- John Twój pierwszy solowy album „China Disco” ukazał się dwa lata później. Piosenki na tej płycie zostały skomponowane przez Ciebie. jesteś także autorem tekstów piosenek. Co sprawia Ci większą przyjemność – pisanie tekstów czy komponowanie?
JP• Teksty i słowa są dla mnie nierozłączne. Zwykle łączą się, gdy mam odpowiednią atmosferę/nastrój dla danej piosenki. Największą radość sprawia mi tworzenie muzyki.
bl- W 2003 roku nagrałeś płytę „Indecent Songs”, która otrzymała nagrodę Fryderyk i pokryła się platyną. Dwa lata później nagraliście także w duecie kolejną płytę „Inside Story”, a w 2008 trzecią, zatytułowaną „Goodbye”. Uważam, że zdobycie Fryderyka to ogromny sukces…
JP• Nie znaczy to dla mnie zbyt wiele i na pewno nie poprawia Twojego sukcesu w przeciwieństwie do na przykład nagród British Awards czy Grammy. Ale miło jest być choć trochę docenionym.
bl- Uważam, że jesteś szczególnym i wyjątkowym muzykiem. W 2017 roku nagraliście wspólnie z Nergalem płytę „Songs of Love and Death”. Czy była to raczej nowa przygoda, jakieś nowe muzyczne wyzwanie?
JP• Niezupełnie, dość dobrze wiedzieliśmy, czego chcemy i jestem zadowolony z tego albumu – jest szorstki, ale ma jasno określony kierunek.
bl- Czy masz plany stworzenia kolejnego muzycznego przedsięwzięcia? Może pomysł na kolejną współpracę, kolejną płytę?
JP• Jest już nowy projekt „On The Wrong Planet” z Agatą Karczewską, który trudno opisać, ale zebrał niesamowite recenzje, więc coś w tym musi być dobrego!
bl- Do Twoich najsłynniejszych utworów należą: „Bones of Love”, „Honey Trap”, „Lonesome Traveler”. Czy masz do któregoś szczególny sentyment?
z nich?
JP• Tak, „Aint Got My Music”, cały album „Back In Town”.
bl- Mam nadzieję, że już niedługo będziemy mogli spotkać się ponownie na koncercie w Gdańsku. może uda mi się to zorganizować we współpracy z miastem Gdańsk.
bl- Muszę przyznać, że darzę Twoje utwory szczególnym sentymentem. Jesteście dość popularny w Polsce i bardzo cenieni. Osoby, które cenią Twoją twórczość są oddanymi Twoimi fanami.
JP• Prawdziwi fani kupują płyty! A zatem wielu fanów może…
bl-… zakupić ostatni Twój album, gorąco zachęcam-
Porter/Karczewska „On The Wrong Planet”. Jest mroczny, osobisty i pełen emocji. Nietypowy muzyczny mariaż John Porter, sceniczna legenda i Agata Karczewska, niepokorna songwriterka, bezkompromisowy duet. Naprawdę warto.
– Dziękuję za rozmowę, moim i państwa gościem był John Porter.[/vc_column_text][/vc_tta_section]
Bl- I’m very glad you agreed to this conversation. I am a representative of the „Gdańsk City of Dreams” Association. I want to write about interesting artists and promote their work. Hence my idea to interview you, John.
Bl- You are a singer, composer, guitarist. You have lived in Poland since 1976. It was a difficult time for Polish people, but you still made the choice and came to our country. Was it difficult for you to find your place here in these difficult Polish realities?
JP• This has always been difficult for me. The difficulties for the Poles and for me were different mentally, although they were the same. Different perspectives and I didn’t carry the burden of Polish history on my shoulders, at least not then.
Bl- You found your place on earth. This is where you create and perform. Last summer, year ago, we hosted you in Gdańsk at the Orunia Amphitheater at the Gdańsk – City of Equality concert. Do you remember this event? What impression did Gdańsk make on you?
JP• This festival is a great idea and a really nice experience. Gdańsk and the people of Gdańsk have a specific energy that is very direct and positive.
Bl- In 1980, the Porter Band album „Helicopters” was released. Is considered one of the most important and most appreciated albums in the history of Polish rock music. I must admit that you are a very appreciated musician in Poland.
JP• I don’t feel it at all – and the number of concerts and record sales confirm it. I exist outside various circles of interest, which may be a good thing, although it is more difficult to reach people with my music.
- But over the years, I always had to sign a Helicopters album at every one of my shows. You never know how much was sold – the times of the Polish People’s Republic, when many artists were cheated.
Bl- John Your first solo album „China Disco” was released two years later. The songs on this album were composed by you. You are also a songwriter. What gives you more pleasure – writing lyrics or composing?
JP• Lyrics and words are inseparable for me. They usually come together when I have the right vibe/mood for the song. Creating music gives me the greatest joy.
Bl- In 2003, you recorded the album „Indecent Songs”, which received the Fryderyk Award and went platinum. Two years later, you also recorded another album as a duo, „Inside Story”, and in 2008 the third one, titled „Goodbye”. I believe that winning the Fryderyk award is a huge success…
JP• It doesn’t mean much to me and it certainly doesn’t enhance your success unlike, say, the British Awards or the Grammys. But it’s nice to be appreciated at least a little bit.
Bl- I think you are a special and unique musician. In 2017, you recorded the album „Songs of Love and Death” together with Nergal. Or was it rather a new adventure, some new musical challenge?
JP• Not really, we knew quite well what we wanted and I’m happy with this album – it’s rough but has a clear direction.
Bl- Do you have any plans to create another musical venture? Maybe an idea for another collaboration, another album?
JP• There is already a new project „On The Wrong Planet” with Agata Karczewska, which is difficult to describe, but has received amazing reviews, so there must be something good in it!
Bl- Your most famous songs include: „Bones of Love”, „Honey Trap”, „Lonesome Traveler”. Do you have a special fondness for any of them?
JP• Yes, “Aint Got My Music”, the entire “Back In Town” album.
Bl- I hope that soon we will be able to meet again at a concert in Gdańsk. Maybe I will be able to organize it in cooperation with the city of Gdańsk.
Bl- I must admit that I have a special fondness for your songs. You are quite popular in Poland and very appreciated. People who appreciate your work are your devoted fans.
JP• Real fans buy records! So many fans may…
Bl-… buy your latest album, I strongly encourage you-
Porter/Karczewska „On The Wrong Planet”. It’s dark, personal and emotional. An unusual musical marriage of John Porter, a stage legend, and Agata Karczewska, a rebellious songwriter, an uncompromising duo. Really worth.
– Thank you for the interview, John Porter was my and your guest.