Utopijne piękno krzyczy do nas z bilbordów, reklam, mediów. Świat wyidealizowany, celebracja piękna stanowi chłam zalewającej nas nieprawdy o idealnym pięknie. Promowanie sztuczności, podrasowanych piękności jest dzisiaj dość popularnym zjawiskiem. Promowanie się celebrytów jako ideałów urody lub medialnych autorytetów to czasem zgubne przesłanie zatuszowanych, nieprawdziwych obrazów, wyselekcjonowanych na potrzeby tworzenia sobie „public relations”. Dobry piar kształtuje opinię publiczną, jest używany w znaczeniu rozmaitym – autopromocji, propagandy, fałszywej reklamy , natrętnego eksponowania siebie, tworzenia pozytywnego wizerunku. W sumie może uwydatniać pozytywną jak i negatywną stronę. Pozwala to na budowanie sztucznych relacji. Każdy celebryta, osoba publiczna stara się stworzyć swój pozytywny wizerunek albo taki, który przykuje uwagę, bywa, że i niechlubny. To o dziwo też przykuwa uwagę. Buduje go i utrzymuje często przez środki masowego przekazu, profile społecznościowe. Tworzy się charakterystyczny image, który zapewnia jednostce większą rozpoznawalność. Przyczynia się to do utrzymywania wzajemnie korzystnego odbioru celebryty jako podmiotu rozpoznawalnego w określonym otoczeniu wewnętrznym i zewnętrznym. Sztuczny obraz gwiazdy odbieramy jest jako realny, chociaż często jest zakłamany i jest to rodzaj przekazu, jako komunikatu społecznego, który kreuje postać osoby publicznej w sposób często zafałszowany. Popularność zawsze przyciąga rzeszę ludzi, identyfikujemy się z osobami znanymi. Pragniemy czasem upodobnić się do nich, naszych idoli, naszych idolek, celebrytek i celebrytów. Świat bilbordów, sztucznego piękna generuje sztuczność świata, która nie ma odzwierciedlenia w realnym świecie. My coraz bardziej nieświadomie poddajemy się temu. Nowe technologie coraz bardziej wspomagają to zjawisko jak np. photoshop’y. Świat filmu, telewizji nie jest prawdziwy. Jest skoloryzowany i zafałszowany.
Tworzące się sztucznie kanony piękna burzą harmonię prawdziwości otaczającej nas rzeczywistości. Identyfikujemy się z nimi, często poddając siebie niekorzystnej ocenie. Pragnę zwrócić tu uwagę na problem, który dotyka rzeszę kobiet oraz nastolatek, jak też mężczyzn, nastolatków. Podziwiamy urodę innych osób, harmonię budowy ciała, niemniej jednak przeciętny wygląd kobiet, czy mężczyzny na świecie odbiega od takiego ideału piękna, który nam jest podawany n.p. w reklamach. Porównujemy się a więc dajemy się złapać w sieć wyidealizowanego świata, który nas urzeka, a który w sumie wydaje się dla nas niedościgniony. Brakuje tu naszego krytycyzmu wobec niego, ale za to pojawia się nasz krytycyzm wobec nas samych. W świecie reklamy brakuje autentyzmu.
Reklamy zwyczajnie oszukują nas, nasze zmysły i nasze umysły. Zastanówmy się więc, co powinno być ideałem piękna, a co nieopatrznie się stało poprzez popularyzowanie takich a nie innych kanonów piękna, co w rezultacie poprzez narzucane wzorce wpływa na postrzeganie samych siebie? Co widzimy w lustrze?…Często odbieramy siebie w niezbyt pozytywnym świetle, nieco zniekształconym. Wpływa to w dużej mierze na odbieranie swojego wizerunku z negacją. Zaniża to poczucie własnej wartości, tworzymy w sobie kompleksy. Taki stan w większości u młodych ludzi wpływa na popadanie w depresję, negowanie swojego wyglądu, nadmierne odchudzanie się, anoreksję, bulimię i wieczne porównywanie się. Prawdziwy obraz nas samych tworzą miejsca publiczne, m.in. ulica, gdzie możemy spostrzec ogromne zróżnicowanie wyglądu innych osób. Sądzę, że to środowisko jest bardziej miarodajne i wiarygodne w odniesieniu spostrzegania naszego zróżnicowania wizualnego. Jest to rzeczywistość autentyczna.
Kobiety, szare eminencje szaro-burej uliczno-sklepowo-domowej rzeczywistości mają bardzo odmienny wygląd i z reguły nie jest przybliżony do narzucanych ideałów przez celebrytki a przecież też są one na co dzień częścią zwykłej codziennej egzystencji. Dotyczy to również mężczyzn. Piękno kobiety, czy mężczyzny to nie tylko wygląd a preferencje pań i panów są rozmaite. Warto przybliżać społeczeństwu tego typu problematykę, gdyż zjawisko nosi w sobie zgubne skutki. Brak akceptacji siebie powoduje zaniżoną samoocenę. Warto może podjąć kampanię na rzecz zachęcania producentów reklam do przedstawiania w nich zróżnicowanych pod względem wyglądu czy rozmiaru osób, szczególnie w przypadku reklam dotyczących ubrań, mody, kosmetyków, czy perfum. Takie wyzwanie zostało podjęte tylko w nielicznych spotach reklamowych a przekłamana rzeczywistość jest jak widać głównie dźwignią handlu i w ten sposób w większości sklepów to np. rozmiarówka ubrań XS góra do XL no może XXL. Ulica natomiast mówi sama za siebie i po niej nie chodzą tylko wieszaki.
Może warto porozglądać się trochę wokół zanim zaczniemy siebie osądzać. W ten sposób bez względu na rozmiar łatwiej będzie utożsamić się nam z naturalnym zróżnicowaniem w kwestiach wyglądu i będziemy może potrafili poczuć swoje własne piękno, postrzegać siebie od innej strony, widzieć siebie w pozytywnej odsłonie i od pozytywnej strony, bez względu na to, czy nosimy rozmiar XS, czy XXXXXL. Zróżnicowanie naszych wyglądów jest samo w sobie piękne. Czy dodam w ten sposób otuchy innym osobom i zbuduję w nich wiarę w nich samych, w ich piękno? Nie sądzę, ponieważ uzależnione jest to od naszego myślenia a to siedzi nam to w głowie i od tego w jaki sposób myślimy o sobie to tak się spostrzegamy. Muszę przyznać, że też się na tym łapię. Czasem tworzymy w swoich głowach wypaczony obraz nas samych, natomiast przez innych jesteśmy zupełnie inaczej postrzegani, często pozytywnie. Negatywne myślenie o sobie wynika to z różnych czynników, które miały wpływ na taki rodzaj myślenia i spostrzegania siebie.
Do podstawowych można zaliczyć środowisko w jakim wychowujemy się, przebywamy. Krytyka dotyka wielu ludzi i ma miejsce już w latach najmłodszych. Nie nosi ona w sobie jakiś destrukcyjnych wartości dla naszej psychiki pod warunkiem, że krytycyzm nie dotyka nas nazbyt często i nie stanowi przeciwwagi w pozytywnym odnoszeniu się środowiska do nas. Generalnie osoby częściej chwalone /nie biorąc tu pod uwagę natury narcystycznej/ budują częściej w sobie poczucie wartości i pewności siebie. Krzywe zwierciadło to często nasz wizerunek, który tworzą inni. Negacja siebie i swojego wyglądu to popularne zjawisko szczególnie wśród młodych, dojrzewających osób i sprzyja temu też zjawisko popularyzacji wyidealizowanych kanonów piękna. Proces dewaluacji moim zdaniem zaszedł już za daleko. Media, portale społecznościowe obniżają wartość człowieka i przypisują im przekoloryzowane znaczenie, tworzą zafałszowany obraz i mają czasem bardzo zgubny wpływ na nas a szczególnie dla młodych umysłów.
Dewaluacja, demonizowanie, przypisywanie negatywnych cech to skutek przekazu zakrzywionych wartości odbieranych jako świat autentyczny, przekazywany nam jest w gotowej formie, podawany na tacy. Musimy być wobec tego bardziej krytyczni i umieć wypracować w sobie mechanizm obronny. Odszukiwać w sobie potencjał i poczucie własnej wartości. Reagować w sposób odwrotny – jeśli sami czujemy się niedoskonali i mało znaczący, możemy umniejszyć wartość sobie i znaczenie innym ludziom, by w końcu samemu, w tym kontekście poczuć się lepszym. Można przypisać to m.in hejtowi. Obrażanie jest na porządku dziennym. Nie o to tu jednak chodzi, by wbijać sobie nawzajem szpilę, by poczuć się lepiej samemu we własnej skórze. Problem tkwi w naszym nastawieniu do innych, do siebie samych. Lusterka uczyńmy bardziej przyjaznym, nie katujmy się, pokochajmy siebie i pamiętajmy o tym, że nie zawsze to co uważamy za ideał może być ideałem dla kogoś innego. Starajmy się też wejść w skórę innych.
Współczesne czasy noszą w sobie pewien rodzaj niebezpieczeństwa. Obniżona została wartość człowieka i sprowadzona do wartości piękna tylko fizycznego, co jest nieporozumieniem, gdyż bycie pięknym i młodym jest etapem przejściowym w życiu. Piękno może mieć różny rozmiar, niekoniecznie wymiar kompleksów i ciągłego „porównywania” się z innymi kobietami czasami oczami naszych mężczyzn oraz mężczyzn z mężczyznami oczami ich kobiet. To jak się czujemy u boku drugiej osoby pozwala nam na pozytywne lub negatywne myślenie o nas samych.
Zastanówmy się czym w kontekście tego jest piękno umysłu. Czy to skarb wyjątkowy, który posiadamy i jako wartość podziwiać możemy przez całe życie? Rozwijanie inteligencji stanowi potencjał naszego jestestwa. Łączy się z tym piękno duszy. Nasze wewnętrzne ja może być dobrem najwyższym, cnotą najwyższą człowieka…Ludzie widzą ciało a nie widzą wnętrza i to jest magia iluzji w ocenie innych. Ciało oceniamy zmysłowo a wnętrze człowieka nie jesteśmy w stanie widzieć. Nie widzę nic złego w procesie dbałości o ciało i jego tężyznę, ale nie przypisujmy temu wartości nadrzędnej. Intelektualizm jest równie sexy jak ciało. Wizualność jest jako pierwsza oceniana przez zmysł wzroku. To materia, którą potrafimy określić i ocenić subiektywnie. Pamiętajmy jednak o tym, że mamy różne gusta. Cechy charakteru, osobowość, inteligencję poznajemy w kolejnych etapach poznawania siebie nawzajem. Poznajemy dogłębnie się dopiero z czasem. Na ocenę składową człowieka wpływa więc więcej czynników niż sama wizualność. Tworzy to nam jakąś całość. Początkowy odbiór wrażeń wiąże się bardziej z zauroczeniem, które z czasem może nas rozczarować.
Problem dezaprobaty wobec siebie dotyczy obydwojga płci. Nie stanowi dominanty tylko u płci żeńskiej, czy męskiej. Niska samoakceptacja wypływa z mechanizmów, które napędzają poczucie niższej naszej wartości lub zupełnego braku jej. Ma to swoje źródła w procesie akceptacji nas przez najbliższe środowisko już w dzieciństwie, czy w nieudanych związkach partnerskich oraz poprzez stykanie się w życiu z osobami, które mają do nas negatywny stosunek i poddają nas często złośliwej krytyce. Ocena nas samych tworzy się na podstawie naszych osobistych doświadczeń. Im więcej jest negatywnych to częściej tworzy się w nas zakłócony obraz, który stworzyliśmy w sobie na podstawie ocen innych często nieprzychylnych nam osób.
Poddajemy krytyce innych nie widząc u siebie wad. Ostracyzm tkwi w nas a czasem wysysamy go z mlekiem matki lub budujemy w sobie negację w stosunku do drugiego człowieka nawet w sposób niczym nieuzasadniony. Nienawidzić, nie lubić, nie tolerować, nie akceptować, czuć niechęć do drugiego człowieka to uczucia, które nam się zdarzają. Przyczyniają się do tego procesy, które wypracowują się w nas i bywa, że mają przykre konsekwencje dla innych. Nie da rady wszystkich kochać i lubić. Mamy prawo do swoich wyborów, ale nie znaczy to, że powinniśmy przekraczać pewne granice i manifestować dezaprobatę wobec innych. W kontekście naszego zróżnicowania wizualnego uwzględniajmy tu w sposób miarodajny uczucia tolerancji dla inności.
Tworzymy społeczeństwo wyizolowane i bezduszne, pełne przedziwnie wyselekcjonowanych ideałów, pełnych zakłamanych wizji piękna, wartości, symbolów, czy przesłanek nie będących rzeczowymi przesłankami w kontekście odczytywania ich jako miernika prawdziwych autorytetów, które są zaburzane poprzez obrazy, które dostarczają nam niektóre media oraz portale społecznościowe. Autorytety zanikają na poczet bezmyślnie kreowanego tam świata. To one tworzą obiektywnie subiektywne kanony niedoścignionych ideałów, które musimy przyjąć jako wytyczną i pewnik, by nie odbiegać od wyimaginowanych i narzucanych norm społecznych wbrew, którym nie wolno nam buntować się. Tak też tworzone są sztuczne ideały piękna. Tym trendom ulegamy wszyscy, ale nie powinniśmy im poddawać się. Szukajmy zawsze w tym wszystkim przestrzeni dla siebie. Powinniśmy więc nauczyć się myślenia o sobie w piękny sposób bez względu na to jaki posiadamy rozmiar, czy status społeczny. Nie jest to łatwa sztuka, ale postarajmy się codziennie patrząc w lusterko powiedzieć o sobie coś pozytywnego.
Narzucane schematy myślenia musimy odrzucać. Odrzucajmy też fałszywe kanony piękna. Poczucie piękna jest subiektywne. Inni mogą nas postrzegać w zupełnie inny sposób niż my postrzegamy samych siebie, postrzegamy też inaczej innych niż oni samych siebie. Jest to związane z indywidualizmem. Indywidualizm polega na postrzeganiu jednostki jako odmiennej, oryginalnej, często nie muszącej postępować zgodnie z ogólnymi zasadami. Nie jesteśmy w końcu szarą masą upodobnioną względem siebie, jesteśmy zróżnicowani.
Jak już wcześniej wspomniałam zaniżone poczucie wartości nie jest domeną głównie tylko jednej płci. Kto częściej się z tym mierzy? Czy w równym stopniu dotyczy to kobiet jak też mężczyzn? Negowanie swojej atrakcyjności fizycznej częściej przytrafia się kobietom. Jednak obu płciom można przypisać tendencje do odczuwania niższego poczucia wartości. Nie podoba nam się wiele rzeczy w sobie, w naszym wyglądzie, wyolbrzymiamy wszystko, jesteśmy krytyczni wobec siebie. Dzieje się tak dzięki ocenom dokonywanym w stosunku do nas przez innych a przede wszystkim mających miejsce we wczesnych etapach naszego życia. Dopóki nie rozumiemy jeszcze w okresie dziecięcym czym jest krytyka to nie oceniamy siebie, ale w końcu zaczynamy się porównywać. W szkole, czy przedszkolu niestety nie uczy nas nikt umiejętności postrzegania siebie i innych w pozytywnym świetle. Mówienie o sobie dobrze jest faux pas, jest niestosowne, bo w naszej kulturze i polskiej mentalności mówienie o nas samych pozytywnie jest odbierane negatywnie. Nie potrafimy też mówić pochlebnie o innych, często mamy z tym problem. Wykluczenie społeczne jest przykre. Osoby, które zmierzają się z tym nie potrafią dobrze funkcjonować w danych społecznościach.
Proces oceny nas rozpoczyna się dość szybko. Na początku to rodzice, później rówieśnicy, bliscy, znajomi, partnerzy, partnerki życiowe budują pozytywny nasz obraz lub wypaczają go w nas. W końcu zaczynamy spostrzegać siebie jak w krzywym zwierciadle, które wykrzywili nam inni i nie potrafimy docenić siebie takimi jakimi jesteśmy. Oceniamy siebie często oczami innych i tak budujemy własny wizerunek uchybiając sobie zamiast doceniać swój potencjał. Czasem warto schować kompleksy do kieszeni nawet jeśli mamy rozmiar ciała XXXL lub rozmiar XS. Kwestia samoakceptacji jest zależna od nas, ale też od osób, które nas otaczają. Warto mieć w naszym najbliższym otoczeniu osoby pozytywnie nastawione do nas a jeśli tworzymy związek ważna jest obecność w naszym życiu odpowiedniego człowieka, który w pełni nas akceptuje takimi jakimi jesteśmy. Kochajmy człowieka dla niego samego a nie dla jego proporcji wizualnych, bo za tym kryje się wiele innych walorów takich, jak osobowość i charakter, intelekt. Jeśli nie odczuwamy akceptacji naszej osoby przez inną osobę to zastanówmy się nad istotą i wartością takiej relacji. Może być po prostu toksyczna. Robert De Niro powiedział: „Nie wszyscy, których chcesz w swoim życiu, chcą ciebie w swoim.” Dlatego nie marnujmy swojej energii na rzeczy niepotrzebne, starając się przypodobać lub robiąc przysługi tym, którym w rzeczywistości zupełnie nie zależy na naszej obecności.
Skupmy swoją energię na tych, którzy naprawdę cenią naszą obecność i doceniają nas. Życie jest zbyt krótkie, by tracić czas i wysiłek na ludzi, którzy nie odwzajemniają naszych uczuć i nie akceptują nas. Dążność do tworzenia z siebie ideału dla czyjegoś widzi mi się lub w celu uzyskania przez niego akceptacji naszej osoby jest tylko zagłaskiwaniem czyjegoś egocentryzmu i egoizmu. Otaczajmy się takimi osobami, które sprawiają, że czujemy się w ich towarzystwie jako wartościowe jednostki i bądźmy z tymi, którzy wspierają nas na każdym kroku. Działać to powinno oczywiście w obydwie strony. Bądźmy piękni sami w sobie i dla siebie samych a to piękno zostanie dostrzeżone przez innych. Pokochajmy siebie takimi jakimi jesteśmy.
Tekst/foto: Beata Lewandowska