Sztuka jest nieodgadnioną kwadraturą koła, wiecznym poszukiwaniem i szukaniem odpowiedzi na nurtujące nas artystów pytania. To trochę jak w filozofii, gdzie poszukujemy istoty bytu tak w dziełach artysta szuka istoty sensu tworzenia. Jeśli ktoś twierdzi, że w sztuce było już wszystko to jest w błędzie.
Niedawno odbyła się wystawa artysty otwartego na nowe wyzwania, który pomimo przemyślanej koncepcji prac znajduje też margines na zabawę z tworzeniem. Przezwycięża schematy, przedstawia wyraz swojej kreatywności w sposób odważny, ale też wysublimowany. Jego droga twórcza jest tego potwierdzeniem. Mowa tu o bardzo cenionym i znanym twórcy Stanisławie Olesiejuku. Podczas spotkania w Gdańskim Towarzystwie Przyjaciół Sztuki w Galerii Punkt podczas finisażu prac “Koło i kwadrat” miałam niepowtarzalną okazję rozsmakowania się w sztuce o wielkim rozmiarze.
Wystawa stanowi przypieczętowanie serii wystaw. Teraz już po raz ostatni można było obejrzeć prace artysty z tego cyklu, gdzie artysta podejmuje temat koła i kwadratu. Przedstawił w swoich pracach dwie figury geometryczne w różnych konfiguracjach, ujęciach. Kwadrat i koło stały się tu tematem przewodnim. Prace stanowiły rodzaj tryptyku lub tetralogii utrzymanych w określonej konwencji kolorystycznej. Czerń jest tu przewodnia, biele, szarości, złocenie stanowią dopełnienie przekazu. Geometryczny porządek i zachowana harmonia w układzie dwóch figur. Ten porządek nie burzy poczucia estetyki, intryguje, wzajemnie dopełnia się. Owa geometria porządku wprowadza pewien rodzaj wariacji, gry i nieograniczoności w kontekście rozmaitej wizualizacji i zabawy z kołem i kwadratem. Artysta pokazuje nam, że nawet w przypadku dwóch płaskich figur geometrycznych można przedstawić ich materię w różnych, ciekawych odsłonach. Przypomina to odwieczne zmaganie się z kwadraturą koła. Umieszczanie figur w różnych układach podejrzewam, że w przypadku tego artysty mogłoby trwać w nieskończoność.
Koncepcja artysty wytycza tu zupełnie inny wymiar sztuki, wskazuje na jakąś otwartość i wielowątkowość tworzenia. Twórca nie nudzi się sztuką. Podejmuje coraz to nowsze wyzwania twórcze. Jest artystą poszukującym i nie zatrzymującym się na jakimś jednym kierunku interpretacji otaczającego świata. Nie trzeba krzyku w sztuce, by zamanifestować jej monumentalność. To udaje się dokonać Stanisławowi Olesiejukowi w swoich dziełach. Prace nie zakłócają naszej optyki, dla mnie były jakimś rodzajem uporządkowanego przekazu, ale pomimo tej harmonii w pracach nie odczułam wizualnej monotonii. Oswoiłam swoje zmysły i odczułam duże pokłady indywidualizmu twórczego. Wystawa prac jest odniesieniem do minimalizmu. Artysta operuje tylko kolorami czernią, bielą, grafit – metalikiem, złocieniem.
Na finisażu odbyła się projekcja filmu
“Stanisław Olesiejuk – rozmowy przy sztaludze” w reżyserii: Moniki Krzyżanowskiej, zdjęcia i montaż zawdzięczamy Ismail’owi Mustafaev. Artysta w filmie odsłania nam drogę twórczą jaką przeszedł jak też siebie samego. Opowiada o sobie jako artyście, który nie lubi zbytniego gadulstwa w sztuce. Prace zamyka w kilku cyklach. Nie chce nudzić się sztuką ani nie chce być mdły i nijaki w odbiorze. Sztuki nie chce pozbawiać wyrazu, charakteru.
Lubi wiele kierunków, wielu twórców w tym Pollock’a, konstruktywizm. W cyklach przeważnie powstaje 20 do 30 prac. Cykle powstawały od roku 2012. Robione w różnych technikach. Ostatnio częściej tworzone były prace oszczędne w kolorystyce, przykładem tego są m.in. te, które zostały zaprezentowane na wystawie. Do nich można zaliczyć niektóre też wcześniejsze, gdzie artysta używa biały tusz na czarnym kartonie. Finezja wyobraźni artysty poszerza możliwości twórcze a konceptualizm bardzo zarysowuje się silnym akcentem w wielu jego twórczych odsłonach. Takie też postawały wystawy.
Sztuka konceptualna jest nowym nurtem XX-wiecznej sztuki. Zasadza się on na eksponowaniu samego procesu twórczego, gdzie przewodnią kwestią i najważniejszą w dziele jest sam koncept, idea. W rezultacie artysta tutaj odrzuca prymat przedmiotu nad ideą, przy jednoczesnym mocnym podkreśleniu intelektualnego charakteru twórczości. Tak się dzieje w przypadku prac tego twórcy. Wszystkie są przemyślane. Każda poprzednia praca jest kontynuacją następnej, co wymagało w pracy twórczej u p. Olesiejuka niezwykłej dyscypliny. W zeszłym roku powstała wystawa prezentowana u Andrzeja Stelmasiewicza z 18 prac, rysunków. W listopadzie czeka nas kolejna prezentacja rysunków też konceptualna, tylko biały kolor na czarnym tle. Ten rodzaj tworzenia zaczął się u artysty od drugiej dekady tego wieku. Pomysłów na prace nigdy mu nie brakuje.
Nowy cykl prac, który rozpoczął artysta będzie miał inny odrębny wymiar od tego, który ujrzeliśmy na obecnej wystawie. W swoim dorobku artysta ma również cykl popartowski, konceptualny, gdzie jeden jest znowu narracją drugiego, bez cech powtarzalności. Prace będą wystawione dopiero pod koniec roku lub dopiero w 2026 a w Nowym Porcie u Marcina Bildziuka w Galerii Blik na wystawie listopadowej ukażą się nam cykliczne prace zatytułowane nieco przewrotnie jak to określa sam autor “Montesuma – gra w kwadraty”. Jest to jakoby odniesienie się do prac z obecnej prezentacji “Koło i kwadrat”, ale już nieco w innym ujęciu, “trochę z takim dadaistystycznym podejściem do koncepcji”, czyli dowolnością wyrazu artystycznego, gdzie podczas procesu twórczego zrywa artysta ze wszelką tradycją w sztuce, tworzy swobodnie odrzucając tym samym istniejące w sztuce kanony.
Artysta ma pomysł na następny tryb malarski, gdzie ściśle dalej będzie utrzymywał się w koncepcji minimalizmu kolorystycznego używając tylko bieli i czerni lub czerni i czerwieni. W tych dwóch ostatnich kolorach powstawały już takie prace malarskie w kontraście żywiołu i głębi wyrażonej poprzez czerń, która nie odbija światła widzialnego, co stworzyło zapewne w przekazie ciekawy wizualny duet. Prace zaistniały na dużej postypendialnej wystawie w 1989 roku w Sopocie.
Artysta podobnie jak ja jest zwolennikiem monochromatyzmu. Lubi biało-czarne fotografie lub utrzymane w sepii. Jako pedagog pracował w szkole fotograficznej. Uczył historii sztuki i rysunku jednak zdecydowanie tworzenie najbardziej jego pociągało i jemu poświęcił najwięcej uwagi. Ostatnio więcej rysuje niż maluje. Przeszedł wszystkie techniki rysunkowe od ołówka poprzez piórko i tusz po używanie w rysunku nawet długopisu, co nie jest wcale łatwą techniką. Druga połowa lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych głównie była poświęcona takiemu rodzajowi tworzenia.
Wystawa “Kwadrat i koło” w Galerii Punkt to finisaż, etap końcowy, który zakańcza ten etap twórczy. W Plamie na Zaspie po wystawie “Wykroje kosmosu” powstał pomysł na prace z kwadratem i kołem. Poprzednia wystawa zaakcentowana była zainteresowaniem kosmosem, wszechświatem, obłością, kształtem okrągłym, kulistym. Kosmos dla artysty jest adrenaliną. Moim zdaniem kosmos, eter to piąty wymiar, piąty żywioł. “Wykroje kosmosu” były cyklem abstrakcyjnych rysunków wykonanych techniką puentylizmu inaczej pointylizmu – neoimpresjonistycznej techniki kształtowania formy obrazu, polegającej na budowaniu kompozycji obrazu poprzez zapełnianie gęsto rozmieszczonymi punktami i kreskami kładzionymi np. na płótnie czubkiem pędzla. Kolekcja składała się z 17 prac stworzonych w okresie od listopada 2023 do marca 2024 roku. Artysta wykorzystał tusze w podobnej kolorystyce, co w pracach cyklicznych z kołem i kwadratem, czyli stare złoto, grafit metalik i biel – nanosząc je na czarny karton. „Wystawa miała szczególne znaczenie z dwóch powodów: pierwszy to 91. indywidualna ekspozycja artysty, a jednocześnie pierwsza wystawa wpisująca się w obchody 45-lecia jego pracy artystycznej”. Wystawa “Kwadrat i koło” to kolejne wyzwanie twórcze, gdzie do zabawy twórczej dochodzi kwadrat, ale wszystko pozostaje w tej samej kolorystyce.
Sztuka jest bytem realnym, ale i metafizycznym. Dzięki tworzeniu mamy styczność z jej namacalnością w realnym jej wymiarze, gdzie twórca dotyka w sposób empiryczny materii otaczającego świata, bezpośrednio i pośrednio poprzez pozazmysłową jego interpretację. Pozazmysłowy jest sam proces tworzenia. W kontekście integralnej wizji świata, wizje artystów wprowadzają nas w szczególny wymiar, który może nas zmysłowo zaskakiwać, szokować, intrygować i chyba te właśnie określenia są najlepszym określeniami jakie przychodzą mi na myśl po zapoznaniu się z twórczością i próbą identyfikacji z przesłania twórczego Stanisława Olesiejuka, artysty, nieszablonowego, oryginalnego, niekonwencjonalnego i nieznużonego pasją tworzenia.
Tekst/foto – Beata Lewandowska