Who believs in angels? ONE TO ONE: JOHN & YOKO – dokument niebanalny.

Infantylizm Ameryki, przebarwiony świat przyciągający rzeszę ludzi. Ameryka obecnie krzykliwie nieraz krzyczy krzykliwością neonów wielkich miast, bodźcuje tak silnie i magicznie, przyciąga. Nieustannie zmienia się i ciągle tak samo wabi i kusi blichtrem, tą rzekomą magią wielkości. Tej pokusie uległ John Lennon i jego ukochana Yoko Ono. To była ostatnia podróż. Yoko czuła, że nadejdzie kres życia ukochanego, kres miłości, która nigdy w niej nie umarła. Kilka miesięcy potem jej przeczucia spełniają się. John Lennon zostaje śmiertelnie postrzelony przez Marka Chapmana i umiera na szpitalnym oddziale ratunkowym. Ciało artysty zostało skremowane i rozsypane przez Ono w Central Parku. Pozostał tam już na zawsze… Krystian Kajewski mierzy się z dokumentem „Who believs in angels?”. Film o wiecznym poszukiwaniu, sklejaniu i niesklejaniu rzeczywistości lub raczej  przedawkowaniu tej rzeczywistości. ONE TO ONE: JOHN & YOKO – dokument niebanalny…

 

Who believs in angels?

 

               I jeszcze jedna pozycja z tegorocznego repertuaru Millenium Docs Against Gravity,

               ONE TO ONE: JOHN & YOKO

 

               Reż. Kevin Mac Donald

               I Sam Rice – Edwards

 

               Jest to dokument po pierwsze niebanalny, po drugie ciekawy w swej Formie Bardziej Pojemnej, stylizowanej na słynną metodę cut up Burroughsa, po trzecie wreszcie jak łyk źródlanej wody. Udało się bowiem zawrzeć w nim cząstki elementarne fenomenu życia.

 

               Ale to często inne wersje niż dawniej, wtedy, AD 1971, kiedy John Lennon i Yoko Ono polecieli do Nowego Jorku, aby się tam osiedlić, Ameryka  znalazła się w potrzasku. Wojna w Wietnamie i prezydentura Nixona zaostrzyła rodzącą się podówczas kontrkulturę do tego stopnia, że w tym wielokulturowym tyglu, jakim była i jest Ameryka, zaczęło wrzeć.

 

               Umówmy się: Te dwa lata amerykańskiej wizyty bez wizy państwa Lennonów to arcyciekawy rozdział w najnowszej historii świata. Czarne Pantery nasilają swoje akty terrorystyczne. Pokolenie Dzieci Kwiatów więdnie i staje się kolejną straconą generacją. Manson morduje mit o szczęśliwej i bogatej Ameryce, którą wstrząsnęła afera Water Gate za kadencji najmniej lubianego prezydenta wszech czasów w USA, Ryszarda III Nixona. Lennon i Ono zanelźli się zatem nie na wyspie szczęścia, a w oku cyklonu.

 

               Jest dobrze, lepiej być nie musi. One to One: najmniejsze państwo świata, które rozciąga się od ramion Lennona do oka Ono, nie potrzebuje iluzji bezpieczeństwa. Tak naprawdę miłość jest wystarczającym fundamentem do tego, żeby zbudować na gruzach rozpadającego się kapitalistycznego systemu Nowy Wspaniały Świat. W takim nastroju powstaną słynne songi Lennona, od Imagine , przez Mother, God, czy Woman, w najprostszej formie wyjaśniające wszystkie te potworne zawiłości, w które jesteśmy wplątani, będąc w pułapce ontologicznej. Ono odnajduje Lennona. Lennon lepi luksusową łódź, która dryfuje przez ten narkotyczny, lepki sen. Ameryka zaś jest infantylna, ale da się lubić. Na tyle, że Lennon i Ono chcą tam pozostać na zawsze, co im się zresztą nie uda.

 

               Podobnie jak autorskie numery Lennona sygnalizują sympatię do brzmień lat 70, które można określić jak progresywne, udział w tym wszystkim Yoko Ono, poszerza pole tych działań o niebezpieczne marginesy awangardy. Pasolini powiedział podobno, iż najszybciej starzeje się właśnie awangarda. To, co w sztuce najistotniejsze, jest paradoksalnie, najprostsze. Stąd wszyscy kochamy muzykę Lennona, a Yoko Ono pozostaje w naszej świadomości co najwyżej często zapisywanym palimpsestem na papirusie czy pergaminie, jakim pozostaną te piękne płyty ich, bądź co bądź, ale jednak obojga. One to one: dwoje w jedności. Na zawsze razem. W tej czy innej formie. I ten dokument pięknie skleja to, co niesklejone, podając nam w sposób klarowny wizję tego wspólnego marzenia sennego : o byciu na zawsze razem. O byciu jednością.

 

               Kolejny tak film po pięknym filmie o Dylanie i Baez w ostatnim czasie.

 

               Pewnej nocy,

               Gdy spaliśmy pod gwiaździstym niebem,

Wzięliśmy za dużo i nie było już z nami ciebie…

 

               O przedawkowaniu rzeczywistością, która boli, jest właśnie ten film. O marzeniach, które spełniają się w tylko w piosenkach. O świecie, który nie jest idealny i nie jest nawet najlepszy z możliwych. O filozofii, która daje pocieszenie, ale na krótko, tak jak tabletki z somą, jak tabulatury utworów Beatlesów, jak zatrzymanie na chwilę w dłoni skarabeusza. I o tym, że niezmiennie od lat, to wszystko porusza.

 

               I urocze Ptaki, które rozpadają się w locie gdzieś nad kukułczym gniazdem, i które stukają dziobami o taflę szkła w twojej głowie, jak zombies. To wszystko jest jeszcze do odkrycia.

 

Tekst: Krystian Kajewski

Wprowadzenie: Beata Lewandowska

Podobne wpisy

Wspomnienie o gdańskiej poetce Bożenie Budzińskiej – pseudonim Bibi Bretone.

Czesław Tumielewicz w gdańskiej Galerii Blik. Meandry twórcze i euforia barw.

Ewa Niezgoda-Gierszewska
pseudonim: Ewa Anna Maria. Życiorys artystyczny.

Ta strona używa plików cookie, aby poprawić Twoje doświadczenia. Założymy, że to Ci odpowiada, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Czytaj więcej