Już Krzysztof Kolumb miał okazję zetknąć się z tym nadzwyczaj tajemniczym fenomenem. Odkrywając Amerykę, odkrył także kolejną tajemnicę ukrytą w morskich odmętach. Czyż nie podobnie jest z poetami, którzy pisząc poezję, dobijają się do wcześniej już kiedyś przez kogoś otworzonych, a potem ponownie zamkniętych drzwi? Tak, poeci popełniając grzech pychy, skazani są na odwieczne błądzenie w tych samych korytarzach.
Błoga cisza
w oku cyklonu
Samolot badawczy wlatuje prosto do wnętrza huraganu Caroline. Tak jak poeta, który uświęcając swoje załamanie nerwowe,, praktykuje nowoczesny rodzaj szamanizmu. W tym szaleństwie jest metoda. Pisanie wierszy to przecież rodzaj kontrolowanego szaleństwa, a wiersze Lucyny Sieminskiej, którą odwiedziłem w jej własnym domu u podnóża wzgórza, przypominają mi niekiedy swoim nastrojem poezję Yeatsa. Jest bowiem w poezji Siemińskiej sporo melancholii. Wychodzenie z ram odbywa się przy jednoczesnym wychodzeniu z ran.
WYTAŃCZONY JEZYK
Taniec pszczół natomiast pełni zupełnie inne funkcje. Funkcję poetycką w tańcu pszczół obejmuje Królowa Matka. Poezja kobieca to zaiste ciekawe zagadnienie, a niektórzy twierdzą, że Szekspir była kobietą. Jaka jest recepta na poezję Lucyny Siemińskiej? Przypomina plaster miodu położony na języku.
Wrzące gejzery
Bakterie dobrze rozwijają się nawet we wrzącej zupie kosmicznej. Poezja zaś zakwita najczęściej na cierpieniu czy melancholii. Żeby napisać książkę należy najpierw coś przeżyć – powiada Alfred de Musset w Spowiedzi dziecięcia wieku. Wychodzenie z ram to jednocześnie wychodzenie z ran. Żeby nie zabliźniły się błoną podłości, cytując Zeromskiego, ukochanego autora Siemińskiej. Ta żeromszczyzna przenika zresztą do jej poezji, jest w niej wyczuwalna głęboka, drapieżna wręcz emocjonalność.
Boskie szczury,
potop i kalendarz
Najpiękniejsze miejsce pod słońcem – na Ziemi, planecie ludzi to wpatrzone w Ciebie oczy drugiego człowieka. Poezja pozwala odbijać się poecie w oczach czy sercu czytelników. Jak królowej Matce odradzać się tysiącach pracowitych pszczelich odwłoków.
Doceniać, dociekać, podważać, kontestować i pytać czemu. Oto zadanie odwieczne poezji.
ONI WCIĄŻ PRÓBUJĄ
ZOSTAĆ GWIAZDAMI ROCKA…
ale na ich drodze stają demony, załamane serca i własne ego.
Chcieli po prostu grać. Tak jak się się pisze wiersze. Tak jak się podaje rękę. Rękę Farbiarza, co się często zdarza, zanurzoną we własnej żółci i krwi. Poeci – hierofanci Nadziei i złodzieje ognia.
Mniej więcej w tym samym wieku zaczęliśmy pisywać wiersze, mając po dwanaście lat> Pani Lucyna pokazywała mi przed rozmową stare zeszyty z wierszami, które wydrukowała i oprawiła, zmieniając je w piękne, pamiątkowe wydawnictwa. W jednej chwili przeniosłem się do dzieciństwa. Przypomniałem sobie o tym, że przede wszystkim jestem poetą. Tym, który zachował w sobie własne wewnętrzne dziecko.
Notabene, najbardziej podoba mi się koncepcja i zawartość wspomnianego tomu Wychodzenie z ram, którego tytuł lubię słyszeć w sobie jako Wychodzenie z ran. Zestaw zawiera ponad pięćdziesiąt tak zwanych ekfraz, czyli wierszy, dla których punktem wyjścia są mniej lub bardziej znane dzieła malarskie, przede wszystkim obrazy. Jest to szczególnie bliska mi poetyka, ponieważ debiutowałem tomem opowiadań, ABCDALI, będącym zbiorem nowel , dla których punktem wyjścia były właśnie rozmaite artefakty.
W tym jest jakaś alchemia, synestetyczna wizja współistnienia sztuk wszelkich, świadomość, że poezja jest bliska swoim obrazowaniem malarstwu. Że jest zapisem obserwacji i spostrzeżeń, które bliskie są także muzyce. I że wszystkie te gatunki i formy są płynne i wzajemnie się uzupełniają.
Tekst: Krystian Kajewski

Od urodzenia mieszkanka miasta Gdańsk, orunianka, malarka, graficzka, poetka fotografka, felietonistka, publicystka na Portalu Gdańsk Miasto Marzeń.
Manager środowisk artystycznych
Członek KMPOiW "Solidarność"