Rytmy duszy



                                                 

RYTMY DUSZY

        Bęben – dla mnie osobista modlitwa, rozmowa z Bogiem, uwielbienie, radość. Ten instrument to narzędzie, które łączy niebo z ziemią. Grając, dotykając palcami i dłońmi membrany mogę się modlić, poprzez rytm dotykać duszy, czegoś ponad …

   Wszystko zaczęło się od tego, że do naszej parafii w Baninie przybył nowy proboszcz. Okazało się, że poznałam go ponad dwadzieścia lat temu, kiedy jeszcze należałam do wspólnoty
w Odnowie Ducha Świętego: „Nowe Tchnienie”. Ksiądz Jan zastąpił poprzedniego księdza Czarka, który tą wspólnotę utworzył. Byliśmy młodzi, zwariowani, poznawaliśmy świat. Wiele małżeństw narodziło się w tej wspólnocie, wiele dzieci zostało ochrzczonych. Jednak wszystko ma swój początek i koniec. Wyrośliśmy, pozakładaliśmy rodziny (ja też poznałam mojego męża w Nowym Tchnieniu). I proszę, minęło kilkadziesiąt lat i do naszej parafii trafia ksiądz Jan. Niesamowita historia, tym bardziej, że w Baninie mieszkamy od kilkunastu lat. Nigdy dotąd nie było na tyle odważnego i otwartego księdza, który zdobyłby się na utworzenie nowej wspólnoty, w nowej kulturze, wśród starych i nowo przybyłych mieszkańców. Kaszubi i miastowi.

            Powstała nie tylko Wspólnota Nazaret, ale i Chór Gaudium et Spes – Radość i Nadzieja (zdjęcie poniżej). Należę do obu. To także jest cud, bo nigdy dotąd nie śpiewałam ani, tym bardziej, nie grałam na żadnym instrumencie. Jednak gdzieś wewnątrz coś mi śpiewało w duszy i grało. Bęben! Może dlatego, że od zawsze grałam w tenisa ziemnego, ręce spragnione, energii full. Poza tym wyszłam z ciężkiej, nieuleczalnej choroby autoimmunologicznej i postanowiłam się odwdzięczyć Bogu za to uzdrowienie i na maksa cieszyć się chwilą.

    Nazaret – początkowo kilkanaście osób. Spotykaliśmy się na plebanii. Było to jedyne miejsce, w którym mogliśmy się modlić, śpiewać, rozmawiać. Drzwi otworzył dla nas ksiądz Jan. Kiedy zobaczył, że pragniemy wzrastać w tej wspólnocie, postanowił rozbudować kościół dla takich ludzi jak my. Dotąd nie było miejsca dla parafian, poza małą salką, obleganą przez scholkę dziecięcą i inne mniejsze grupy. Czekamy zatem na nowe sale, gdzie będziemy mogli się modlić, spotykać, prowadzić rekolekcje, może nawet organizować koncerty. Póki co spotkania wspólnoty odbywają się w kościele, bo jest nas już ponad sześćdziesiąt osób. Początkowo grała na gitarze Justyna, która przyjeżdżała specjalnie do nas z Gdańska. Czasami jej nie było i wtedy gitarę brała Ela, śpiewając swoje pieśni. Ma niesamowity dar układania melodii do wierszy, które sama pisze. Zaproponowałam, że mogę jej towarzyszyć, grając delikatnie na bębnie. Zgodziła się z radością. Potem zaczęły dochodzić inne osoby i zaczął się kreować zespół pod skrzydłami zawodowego muzyka – Doroty.

   Zdjęłam z półki stojący od lat bęben i zaczęłam się uczyć. Pierwsze lekcje z YOU Tube. Z czasem bęben stawał się za mały, więc kupiłam większy. Stałam się djembefolą. Gra na djembe to fascynująca podróż w świat muzyki afrykańskiej, głównie wywodzi się z Afryki Zachodniej. To jakieś 400 – 800 lat historii. Djembe oznacza wszechstronność, a nazwa wywodzi się od powiedzenia ludu Bambara: „Anke dje, anke be” – gromadzimy się w pokoju. Jest to też rodzaj komunikacji – kiedy niewolnicy afrykańscy byli wywożeni za ocean, porozumiewali się między sobą przy pomocy gry na bębnach, a kiedy zabierano im te instrumenty, myśląc, że są złe, diabelskie, brali skrzynki po śledziach albo pomarańczach i dalej grali (stąd pewnie kahony). Ta gra to także element ceremonii, świąt, wydarzeń społecznych. Instrument ma kształt kielicha, co świadczy o jego unikalnym brzmieniu. Najpopularniejsze drewno, z którego zrobione są djembe to „lenke” – drewno balafonowe, inaczej „khadi” i „twenboa”. Pokryte są membraną z kozy, antylopy lub materiału syntetycznego.

            Grając w kościele zaczęłam zastanawiać się nad znaczeniem gry na bębnie w chrześcijaństwie. Okazało się, że ma rolę symboliczną. Nawiązuje do starotestamentowych wzorców, wyrażając radość, uwielbienie, oczekiwanie na zmartwychwstanie. Podczas Wigilii Paschalnej szczególną rolę odgrywają tarabany (podłużne bębny używane w dawnym wojsku, masywne, naciągnięte skórą z czerwonego byka ). Służyły tarabanieniu podczas rezurekcji, a odgłos tarabanów ma być związany z odgłosem pękania skał i huku w czasie zmartwychwstania. Do dziś w niektórych miastach i wsiach (w tym i w naszej) kultywuje się tą ceremonię, robiąc hałas w nocy i budząc mieszkańców, żeby radowali się, bo Jezus Zmartwychwstał! W Starym Testamencie to właśnie bębny i towarzyszący im taniec były formą oddawania czci Bogu. Do dziś są elementem towarzyszącym celebracji podczas mszy świętej. Biblia nie zabrania ich używać. Dozwolone są w młodzieżowych zespołach kościelnych i nie tylko. Nawet w czasie postu, po konsultacji z księdzem, grałam na djembe i uwielbiałam w ten sposób Boga, co jeszcze bardziej sprawiło, że jestem bliżej Niego aniżeli kiedykolwiek dotąd.

            Czasami uczestniczę w warsztatach gry na djembe, które prowadzi znany djembefola Aki Bimbau. Niesamowity człowiek, który wiele lat podróżował po świecie, grając na ulicach.
Jednak, żeby jeszcze bardziej się podszkolić, zaczęłam chodzić  na naukę gry na congach.  Tak więc od maja, raz w tygodniu mamy zajęcia na congach w Gdańsku.

Miejsce cudowne, często korzystam z okazji, że jestem w Starym Mieście i spaceruję po jego zakamarkach, zanim zaczną się zajęcia. Punkt 19.00 zaczynamy. Czeka na nas Stachu
– nieprzeciętny i równie światowy jak Aki. Z zawodu rzeźbiarz (rzeźbił na wielu kontynentach
w lodzie i piasku).

 


Obecnie zagnieździł się na dłużej w Gdańsku, zgolił głowę, gdyż niedawno przyznał się do pokaźnej fryzury z dredami sięgającymi do kolan (którą nosił zaledwie 4 lata temu). Nauka gry na congach jest bardzo wymagająca. Conga to instrument perkusyjny, wywodzą się z tradycji afrykańskich. Z niewolnikami tradycje afrykańskie trafiły na Kubę. Tam okazało się, że dobrym materiałem na zrobienie bębna są beczki. I tak początkowo conga były robione z klepek od beczek. Połączyły się dwie kultury – afrykańska i kubańska. Instrumenty mają kształt cylindryczny, wykonane są z drewna dębowego, mahoniu, jesionu. Mają twardszą membranę niż djembe, wykonaną  ze skóry  krowy, cielaka. Gra się na nich zupełnie inaczej. Mają więcej możliwości, są ciekawsze. Można grać na jednym instrumencie, ale również na dwóch i trzech jednocześnie. Oprócz congi jest jeszcze tumba i quinto. Poza grą na bębnach, Stachu wręcza nam dzwonki własnej roboty, drewniane pałeczki i każdy gra swoją partię, a wszystko złączone jest w jedną całość. Najbardziej lubię ostatnie minuty, kiedy już wieńczymy to, czego nauczyliśmy się danego dnia. Ogromna radocha nas ogarnia i wyzwala mnóstwo energii. Mózg paruje pobudzony na maksa.  Wracam do domu z „powerem” i chęcią do życia, mimo późnej pory. Trudno zasnąć, bo w głowie przewalają się rytmy bomby i mozambike. Merengue i inne.  Coś niesamowitego!

            Cieszę się, że mogłam podzielić się tą moją przygodą. Czasami w życiu układa się wszystko w zupełnie nieoczekiwanym, niespodziewanym rytmie. Śpiew w chórze rozwija duchowo, gra na djembe również. Jest to mozolna i ciężka praca. Szkoda, że nie mam genów afrykańskich. Byłoby
z pewnością łatwiej. Może kiedyś się usłyszymy, zobaczymy, poznamy. Póki co Carpe Diem!

 

 

marzenia

 

marzą mi się

Albańskie Alpy

Wenecja w kaloszach

pirackie Karaiby

peruwiańskie selfie na Machu Picchu

 

marzy mi się

idealny dźwięk basu i slapu na bębnie

anielski sopran w głębokim oddechu

wena twórcza o poranku

minuta ciszy w miejskim gwarze

 

tymczasem

kolejny odcinek o niezwykłym świecie

na you tube

pyszne latte macchiato w kamionce

trzask łamiących gałęzi pod butem

 

spaceruje we mnie las

kolejny dzień

wymarzony

namacalny

od Boga – bo w Nim

nie ma

niemożliwego

 

EwaAnnaMaria

Ewa Niezgoda-Gierszewska

(21.11.24r.)

 

 

Podobne wpisy

Zbigniew Petrak – Kronikarz Oruni. Finisaż wystawy fotografa w Galerii Sąsiedzkiej

Krystyna Stańko Sextet w premierowej odsłonie „Return to Revisited” – koncert w Radiu Gdańsk

W hołdzie Henrykowi Hubertusowi Jabłońskiemu. Wyjątkowy koncert Katarzyny Rogalskiej.

Ta strona używa plików cookie, aby poprawić Twoje doświadczenia. Założymy, że to Ci odpowiada, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Czytaj więcej