Celem nadrzędnym Unii Europejskiej jest neutralność klimatyczna. Pod hasłem tym kryje się europejski zielony ład i działania, które mają na celu dbałość o przyrodę, naturę, stan wód i powietrza. Cel zacny tylko jakie ma to przedłożenie w konkretnych działaniach w kwestii ochrony klimatu, kiedy latanie samolotami prywatnymi eurodeputowanych jest raczej powszechnym zjawiskiem. Emisja wyrzutu w atmosferę dwutlenku węgla jest większa z samolotów odrzutowych niż by zebranie w całość całej emisji samochodów spalinowych jeżdżących na terenie Europy. Co stanowi tutaj większe zagrożenie dla klimatu? Dane pochodzące z analizy przeprowadzonej przez holenderską firmę, która zajmuje się doradztwem środowiskowym na zlecenie Greenpeace wskazuje, iż np. w Belgii w 2022 roku odbyło się 10 618 lotów prywatnymi odrzutowcami a to stanowi o wysokiej emisji gazów cieplarnianych.
Zdumiewające dane.
Zastanawiam się jak to się ma do polityki klimatycznej narzucanej nam przez Unię Europejską. W 2035 roku nikt z nas nie kupi już ponoć nowego samochodu na olej napędowy lub benzynę. Unia proponuje sprzedaż aut w salonach zeroemisyjnych, czy oznacza to dla nas wymianę aut, na które nie stać rzeszy Polaków? Czy w związku z powyższym adekwatnie przestaną też latać prywatne odrzutowce?…”I masz babo placek”. Zapewne niedługo zabronią nam też latać samolotami. Nie będziemy mogli przemieszczać się swobodnie drogą powietrzną, bo zostaną wprowadzone kolejne obostrzenia, które nie będą stanowiły problemu dla tych, którzy mają swój prywatny samolocik i będą mogli przemieszczać się, gdzie się im rzewnie będzie podobało.
Przeprowadzone onegdaj badania na emisję dwutlenku węgla ze spalania silników spalinowych nie wykazały aż tak przerażających danych jak to jest sugerowane jest przez unię. Kuriozum sytuacyjne i przedziwne zapędy do traktowania pro- klimatycznie krajów Europy, szczególnie Polskę, gdzie są narzucane nam bezpodstawnie kolejne kary. Cóż widzi się problem u kogoś a nie widzi u siebie. W prezencie otrzymaliśmy też w ramach współpracy unijnej opłaty do paliwa za zbytnią emisyjność CO2. Pytanie brzmi: jaki budżet jest wspierany tymi dodatkowymi pieniędzmi- czyżby nasz o zgrozo a ceny paliwa są dzięki temu zawyżone. Zobowiązani jesteśmy jakiś procent z tych pieniędzy przeznaczać na dbałość o środowisko naturalne.
Czyli kolejny złoty prounijny interes tu i ówdzie. A teraz kolejny drażniący temat jak owe spaliny z zwartością dwutlenku węgla, dezodorantów, wydalania nadmiaru gazów organicznych z naszych jelit etc- problem odpadów CO2. Obyśmy tylko według nowych wytycznych oraz zgodnie z prawem nie wtłaczali gaz ze spalin odpadów w grunty, czyli ziemię znajdującą się pod naszymi domami, obszarami zamieszkałymi, uprawnymi, ogródkami. Gdzieś należy upchnąć niekorzystne substancje dla naszego zdrowia z atmosfery. Oby to nie stanowiło nowego zagrożenia na przykład dla wód gruntowych i gruntów uprawnych. Nie mamy pewności, czy składowiska będą szczelne. Chemia nie była moim konikiem, jednak na chłopski rozum wtłaczanie w glebę spalin to dopełnienie tablicy Dmitrija Mendelejewa, która i tak nas wszechogarnia.
Truciciele są wśród nas i ciekawa jestem, co na te dylematy moralne związane z kumoterstwem reprezentantów niektórych krajów UE powiedzieliby polscy eurodeputowani, którzy niczym jak Rejtan bronią swoją piersią miejmy nadzieję, że nie bardziej swoich zarobków a zdecydowanie interesów Polski z drobnymi tu oczywiście wyjątkami. Wracając do tematu spalin. Magazynowanie sprężonego dwutlenku węgla z domieszkami jest niebezpieczne, gdyż jest to jak bomba wybuchowa. Wybuchy podziemne mogą być może powodować nawet niewielkie wstrząsy sejsmiczne. Oczyma wyobraźmi swojej widzę już cysterny zmierzające do nas do kraju, tłocznie stojące w kolejkach na granicy do Polski z odpadami spalin z zachodniej części Europy (jak z naszym olejem napędowym w kierunku wschodnim- oj tam, oj tam, Polacy nic się nie stało…).
Tak ku przypomnieniu o ideologicznie zielonej polityce dbającej o nasz klimat oraz czyste środowisko (hahaha koń by się uśmiał) to można by było trochę na jej temat popolemizować, ale chwała tym, co w nią wierzą lub głupocie polityków. Na czym polega problem u nas?…polega na tym, iż zawsze znajdzie się taki Polak patriota, który zwęszy wszędzie interes z drugim tzw. euro klimatycznym wojownikiem o zieloną ideologię. Później rączką rączkę myje, kasa jest przekazywana rączka w rączkę i rączunia jest do rączuni podana w polsko- europejskiej uni. Wystarczy sobie przypomnieć afery z odpadami chemicznymi, przede wszystkim zjeżdżające do nas głównie z Niemiec, kraju stojącego na straży klimatycznego ładu, który zdecydowanie bardziej dbał o swoje interesy niż my i zwoził nam w szlachetnym celu swoje odpady w imię oczywiście dbałości ekologię, ale chyba nie naszą?…
W imię tej troski łapę położono na nasz Turów. Zapomniano przy tym o niemałym wydobyciu węgla brunatnego na terenie Niemiec i Czech lub mawet może nadwyżce, którą można by było upchnąć nam później za odpowiednią cenę. Podobnie było z węglem kamiennym. Polska moim zdaniem traktowana jest jak śmietnisko, czyli coś w rodzaju trzeciorzędnego odrzutu europejskiego lub nawet zachodniego, który można zmanipulować w celu osiągania własnych korzyści. Pełnimy rolę “trzeciego świata” Unii Europejskiej.
Nie jest to też już tajemnicą Poliszynela, że niebezpieczne odpady z Niemiec i nie tylko, składowano i zapewne nadal są składowane na terenie Polski. Stanowi to też świetne infratne źródło do zarobkowania w imię oczywiście niemieckiej dbałości o swoje interesy, ale tylko swoje. Częstokroć mogliśmy znajdować już we wcześniejszych latach pisane artykuły na ten temat. Luki prawne i luki na granicach pozwalały na taki precedens.
Zdumiewająca jest też dla mnie wiara ludzi w politykę ekologiczną, czy też raczej ideologię, gdyż nieustannie jesteśmy truci w rozmaity sposób, również poprzez chemiczne smugi kondensacyjne rozpylane z samolotów. Czy faktycznie jesteśmy truci, czy to fikcja? Rozpylanie nawozów z samolotów jest powszechnym raczej zjawiskiem. Używanie nawozów jest też dyrektywą unijną i podstawą do otrzymania dotacji unijnych…O zgrozo, czyżby nawozy były eko? Czy utopijne są szemrane informacje o tym, że już dawno temu założono plan regulacji przyrostu naturalnego i wpływania na niże i wyże demograficzne przez określone sposoby?…
Dzisiaj chyba możemy odpowiedzieć sobie już na wiele z tych pytań, szczególnie po tym, co spotkała niedawno ludzkość na całym świecie. Psychoza, manipulacja psychiką, techniki pozwalające na kreowanie u nas pewnych zachowań lub sposobów myślenia, wykorzystanie do tego głównego nośnika, czyli mediów jest powszechnie nam już znane i tak daliśmy się po raz kolejny zrobić w trąbę tylko, że już na światową skalę. Jednak pomimo wszystko dalej potrafimy się na to nabierać, tracimy czujność, zdrowy rozsądek i krytyczność myślenia i o to właśnie chodzi. Co zrobią z tym zacni politycy eurodeputowani, co niektórzy szemrani? Cóż to ich sumienie i sumienie tych, którzy przyczynili się do wielu niekorzystnych zjawisk szkodzących ludzkości. I to jest właśnie hipokryzja tego świata.
tekst: beata lewandowska