„Księżyc panoszący się na bezchmurnym niebie”…
Szukał miejsca dla Ciebie w niebie…
Przysłaniał „swoim blaskiem”…
„Łunę światła…co urodą przyćmiewa…
lśniące gwiazdy”…zawżdy…
Ciebie już dawno tu nie ma…
Lilo…Liluniu…Lileczko…
Ty też byłaś małą gwiazdeczką…
Co spadła rodzicom…szczęściem… Wypowiedzianym…odpowiednią chwilą…
Za rączkę z tatą swoim spacerowałaś…
Dumna była z Ciebie Twoja mama…
Tak pięknie się zawsze do nich uśmiechałaś…
Pamiętasz jak „w powietrzu czuć”…było… „słodki zapach…przekwitających kwiatów”…
By je poczuć znowu oddałabyś wszystko
Mijały kolejne pory roku…
Mijało Twoje kolejne lato…
Liście się złociły…mijały kolejne zimy…
Na nowo życiem wiosny się rozbudzały…
Lipcem i kwieciem letnim znów…
Łąki letnie słonecznie pachniały…
I tak czas mijał…aż mała Lila…
W kobietę prawie się zamieniła…
Piękna to była dziewczyna…
Jej blond warkocze splecione twarz okalały…
Twoje oczy jeszcze wtedy tak bardzo nie płakały…
Jeszcze rozpaczliwie nie łkały…
Pamiętasz Lilo ten widok w parku…
Co roztaczał „zapach kwitnących kwiatów…
Żółtych tulipanów…czerwonych róż…
Pnących się czerwienią co rusz…
Jeszcze nie był złowieszczy…
Jeszcze może wierzyłaś w miłość…
Snułaś plany na przyszłość…
Tylko po co Boże tak wcześnie było młode życie zabierać…
Może jeszcze marzyłaś…żeby ktoś patrzył Ci
Jak Twój tato…co mamie kiedyś w tym parku po raz kolejny wyznawał miłość…
Pamiętasz opowiadali o tym Tobie…
Jak wyznawali uczucia sobie…
Może usiedli na tej ławeczce…
Może w niebie też jakieś ławeczki…
Stoją przy Miłosnej Alei…
Tam później razem spacerowaliście każdej niedzieli…
Tego nie wiem…, lecz któż tu wątpić się ośmieli…że tak nie było…
Życie Twoje zbyt szybko mogiłą się zwieńczyło…
Może kiedyś nam o tym opowiesz…
Dlaczego tak właśnie wszystko się zdarzyło…
Od Boga się wszystkiego dowiesz?…
Być może teraz się snujecie po swojej rzece…
Swoim parowcem…co wywiódł Was
I znów do kolejnego brzegu dobijecie…
Gdzie świat był beztroski, kiedy byłaś jeszcze dziecię…
A może teraz w Krakowie na Placu Mariackim…
Pyszne lody smakujecie…
U Pana Boga w ogródku kawiarnianym…
I jesteście bardzo szczęśliwi…
Do siebie się uśmiechacie…
Za nic zmartwienia macie…
Bo Bóg Was już do siebie wziął…
Nowe tchnienie w Was tchnął?…
Pamiętasz, jak ktoś wyrwał Was z tego snu…
Ktoś może krzyknął…, że kiedyś znowu razem odpłyniecie…
Że jeszcze do kei Twej śmierci nie przycumujecie…
Dokąd…do Gdańska…taka wola pańska…
Co szczęściem zgubnym bezpańska…
Tu przez chwilę czas zatrzymany…
Nad morzem piasek przesypywany…
W Twojej Lilo drobnej rączce…
Co zrywała też kwiaty na majowej łączce…
Gdańsk…Brzeźno…molo…i te słońce palące…
Przeraźliwie złowieszczo krzyczące…
Jakby wiedziały…co będzie za chwilę…
Wrzesień 1939-go roku początek wojny…
Świat znowu przestał być bogobojny…
Kapitan nie był już kapitanem swego statku…
I nie było już pysznych lodów…
Mola…plaży…i szczęścia w dostatku…
Tylko krzyk złowieszczy…co nadlatuje…
Nad głowami jak samolotami…
Bombardowaniem…wojną okrutną…
Co w gruz wszystko obróciła…
Twoje szczęście w gruz też zamieniła…
Co prawie wiarę w Was zabiła…
Że już Polska nie będzie Polską…
I Ty wnet życie straciłaś…
Wszystko…co pięknem mogło być w Twoim życiu utraciłaś…
Lilo…Liluniu…Lileczko a tak dzielnie
o tę Polskę wolną walczyłaś…
Zapewne jesteś teraz w niebie…
Tam krzyk złowieszczy ucichł…ciszą grobową przycichł…
Tam Tobie teraz łąki…kwiaty i ten zapach…
Już dziewczę nie kocha…nie marzy…
Zgubnej wojny spustoszenia…okrucieństwa…
I zła czarne żniwo zbierać…
Przecież mogłaś żyć Lilo…byłaś taką piękną dziewczyną…
Przygasł uśmiech na Twej twarzy…
Tobie tej szansy Bóg nie dał…czemu Twój Anioł Stróż…
Diabłu w ręce Twe życie sprzedał…
Nikczemnie z Twoimi marzeniami zaprzedał…
A byłaś taką młodą dziewczyną… kiedy…
Do portu śmierci Bóg Twój statek zawinął…
Beata Lewandowska; Gdańsk 08.03.2021
CK – Czy do historii ma prawo każdy naród? Czy powinna ona być rodzajem jakiejś przestrogi dla przyszłych pokoleń? Czy powinniśmy wyciągać lekcje z lekcji historii tak, aby nie powtórzyły się okrucieństwa wojny, barbarzyństwa, ludobójstwa, które niestety dotknęły naszych Rodaków w latach czterdziestych ubiegłego stulecia? Jak najbardziej tak!!!
BL – Pamiętam, że mieliśmy pomysł na zaprezentowanie sztuki w Gdańsku. Powstał wspaniały scenariusz do spektaklu teatralnego „Dziewczyna z ołówkami w warkoczach” jak też w późniejszym czasie scenariusz filmowy. Jesteś pomysłodawcą sztuki oraz filmu. Jak już wcześnie wspomniałeś powstał też film dokumentalny.
Czy mógłbyś zapoznać nas szerzej z tematem?
CK – Odnośnie do sztuki teatralnej pt. „Dziewczyna z ołówkami w warkoczach. Czyli opowieść o Lilce”, a dokładnie wystawieniu jej na deskach trójmiejskich teatrów, myślę, że jeszcze wszystko przed nami Pierwszym moim zamysłem, już dokonanym zamysłem był scenariusz fabularny. Będąc aktorem pomyślałem, iż będzie mi łatwiej zrealizować owe przedsięwzięcie. No niestety, myliłem się. I to bardzo. Jest to dramat wojenny będący wysokobudżetowym przedsięwzięciem, niekomercyjnym przedsięwzięciem. Po rocznym, bezowocnym poszukiwaniu sponsorów, inwestorów czy producentów postanowiłem napisać książkę. Następnie był eBook, odcinek pilotażowy słuchowiska, wydanie drugie, audiobook, film dokumentalny i dwa lata temu mój przyjaciel na kanwie mojego opowiadania biograficznego czy scenariusza fabularnego („Lila”) napisał genialną sztukę teatralną. Jestem optymistą i wierzę, że uda mi się kiedyś zrealizować projekt „Lila”, oczywiście nie pomijając żadnego z elementów jego wielowątkowości, czego sobie życzę z całego serca.