They were looking at D.
Pulp Fiction Quentina Tarantino
w Multikinie
11 i 17 sierpnia
` 20:00
Początek lat 90. był dla Quentina Tarantino dobrym okresem. Po świetnym debiucie, jakim były Wściekłe psy, Pulp Fiction, które ukazało się na ekranach kin Anno Domini i zgarnęło Złotą Palmę w Cannes wydumanemu Czerwonemu Kieślowskiego było nie tyle ożywczym oddechem. Było jak tsunami w majtkach Mii Wallace ( w tej roli fenomenalna Uma Thurman), która tanecznym krokiem zwracała się do swego ekranowego partnera ( tancerz pierwsza klasa, bo przecież Gorączka sobotniej nocy czy Grease): walk this way, they were looking at D.
W Pulp Fiction Quentin Tarantino z pewnością dojrzał mentalnie i formalnie w porównaniu ze swoim monolitycznym debiutem. Mentalnie, bo drugi film Tarantino to zaskakujący moralitet o tym, że dobro zwycięża, mimo wszystko. Formalnie, bo zgodnie z tytułem jest to zestaw krwawych historyjek, która łączy przemyślna intryga. Innymi słowy: Pulp Fiction to arcydzieło.
I will push it to the limit mogłoby być mottem dla Tarantino i wiemy, że się nim w jakimś sensie stało, bo jego kolejne filmy to zawsze bezwzględna jazda po bandzie, ale to właśnie Pulp Fiction pozostaje niezmiennie ta najbardziej błyskotliwą erupcją formy i talentu Tarantino, tą perłą w koronie, czy może raczej tarantulą w placku wiśniowym. Pieśnią nad pieśniami, latarnia magiczną.
Krystian Kajewski