Sztuka winna być tworem organicznym, żywym, nieustannie przeobrażającym się, mającym cechy, charakter jakiejś struktury, spójności. Może do nas przemawiać lub nie mieć nic do powiedzenia i być zwykłym, okrojonym tworem konsumpcyjnym, który jest tylko paplaniną mentalną, powtarzalnością i znikomą wartością. Nie lubię się stykać z wytworami sztuki, które nie mają żadnego przekazu. Jestem czasem zmęczona oglądaniem grzecznych obrazków, które są odszczepieństwem od ideologii i filozofii konstruktywnego przekazu artysty. Kiedy tworzymy byle co i byle po co, to tak jakbyśmy zerwali z dotychczasowymi przekonaniami, sprzedali się i stali się innowiercami składającymi hołd postsztuce a nie prawdziwej sztuce, chociaż ta druga dla niektórych ma wymierną wartość. Artysta musi dojrzewać jak owoc, nabierać smaku, barwy, by w końcu stać się dorodnym twórcą, strawnym, o dobrym smaku.
Angelika Ostrowska, studentka gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych zaczyna swoją drogę twórczą. Na wernisażu mogliśmy zapoznać się z jej niektórymi pracami i muszę przyznać, że poprzez swoje akty twórcze zaczyna nabierać rumieńców. Jest obiecującą młodą artystką. Urodzona w Giżycku w roku 2000 roku, będącym zapowiedzią nadejścia nowej ery. Malarka, studentka V roku na ASP w Gdańsku na wydziale malarstwa w pracowni dyplomowej Prof. Józefowicza i Prof. Zawickiego. Aktualnie w swojej twórczości bada relację człowieka z naturą. Inspiruje się tkankami organicznymi, istotą odczuwania i czytania języka wszechświata.
Maluje pozostawione przez człowieka przedmioty, które przejmuje natura. Uczestniczka wystaw indywidualnych i zbiorowych min. While in the move w Wl4, Paradiso w Galerii Pawlacz, Tkliwe Dotknięcie w Fyrtel oraz Powrót do… w WL. Artystka przedstawiła prace wielkoformatowe. Nie widziałam innych prac artystki, ale sądzę, że na owej gabarytowości świetnie odnalazła się z tematyką. Cieszy mnie to niezmiernie, że młodzi artyści podejmują krytyczne myślenie, jak również krytycznie potrafią spojrzeć na problemy m.in. społeczne. W pracach młodej artystki postawiony został istotny akcent. W przedstawionych obrazach kontrastują dwa światy – świat martwy – porzuconych, niepotrzebnych przedmiotów, w tym wypadku złomu po starych autach i świat żywy, który zaczyna ukazywać inny wymiar świata przyrody, świata naturalnego, żywego. Porzucone wraki aut stają się symbolem naszego zalewającego nas nieustannie konsumpcjonizmu, nieustannej powtarzalności zjawiska stawania się z czasem z rzeczy nam potrzebnych rzeczy martwych. Kontrastuje z tym obecność wijących się roślin, symboliki nieustannego odradzania się świata żywego, organicznego, embrionalnego. Jest w tym również powtarzalność, ale nie związana z wymiarem nicości tylko odradzania się. Martwe przedmioty przejmuje natura.
Embriogeneza twórcza, spójność tematyczna zaznaczona w obrazach świadczą o tym, że przekaz tematyczny w jakiś sposób jest tu żywy i ściśle koresponduje ze sobą. Dychotomia kolorystyczna, zaznaczony podział na dwie wzajemnie wykluczające się światy, przeciwstawny konglomerat świata żywego i niszczejącego. Żywa zieleń w kontraście ze stonowaną, ciemniejszą kolorystyką uwypukla obrazy jako percepcyjną całość, ale wskazuje rozerwalność ukazanych, antagonistycznych ujęć świata – organicznego i nieorganicznego. Materia ta nigdy nie będzie się przenikać, jedna jest zaprzeczeniem drugiej. W kontekście rozważań nad przekazem twórczym obrazuje mi się tu jakiś rodzaj hegemonii, jakiś rodzaj siły przewodniej i nadrzędnej, odradzania się organizmów żywych na nowo w kontraście z martwym obliczem rzeczy, które pomimo tego, że nam kiedyś służyły to zaczęły przybierać postać martwą i nieużytkową, niepotrzebną. Obrazuje mi to świat dżungli nic nieznaczących przedmiotów, kolejnych i kolejnych, jakie nabywamy, a które pozostawiamy po sobie jako śmietnisko. Są one rodzajem świadectwa naszej bytności, ale nie są naszą żywą, organiczną częścią. Ludzie są jak te rośliny integralną strukturą świata przyrody. Nie jesteśmy odrębną jego siłą. Jesteśmy mechanizmem napędowym bytu realnego, częścią ekosystemu. Jesteśmy zależni od niego i mamy możliwość wpływania na niego. Dzieje się tak w przypadku wszystkich żywych organizmów. Kontrastem zaznaczone to zostało w obrazach p. Angeliki Ostrowskiej – życie i martwy wymiar otaczających nas przedmiotów.
Człowiek jest integralną częścią świata przyrody, nie zaś odrębną siłą. Jesteśmy częścią ekosystemu, zależni od niego wpływamy na jego całokształt, podobnie jak wszystkie inne organizmy żywe. Nasze potrzeby, zdrowie, a nawet psychika są ściśle powiązane z otaczającym nas światem przyrodniczym. Pierwsze prace tematycznie związane z ciałem ludzkim powstały na IV roku studiów. Najpierw malowane były obrazy z fragmentami ciała – np. dłońmi, które wykonywały czynności, które były bliskie artystce. Z biegiem czasu, jak mówi Angelika Ostrowska zaczęła wplatać w te części ciała jakieś elementy organiczne roślin. W ten sposób bada relacje człowieka z naturą. Jak sama twierdzi jej pochodzenie ze wsi bardzo skłoniło ją do takich interpretacji twórczych. Żyjąc obecnie w mieście odczuwa inną jakość życia tutaj. Gdzieś głęboko w niej zakorzeniona jest miłość do natury. Najpierw powstawały zdjęcia przyrody, które później przekształcały się w obrazy. Seria zdjęć stała się więc serią obrazów. Fotografowała też fragmenty ciał modela, co również miało oddźwięk w twórczości. Później poszukiwania artystki pozwoliły jej na odkrycie przestrzeni, gdzie są porzucone przedmioty. Widziała w tym „kontrast między bliskością a skrajnym dystansem, jakimś takim zaniechaniem relacji”. Późniejszym etapem poszukiwań inspiracji do tworzenia stały się kolejne zdjęcia, tym razem śmieci. To one skłoniły ją do tworzenia kolaży. Tak powstał cykl prac, które mają formę organiczną. Prace wyróżnia „kolorystyka ciemna, przybrudzona, metaliczna. Kontrastuje ze zwiewnością, lekkością organicznej zieleni”. Świat natury wnika w świat martwy, jakby wprowadza życie, zapanowuje nad nim. „Człowiek zapomina o przedmiotach, jeśli przestają mieć jakąś wartość użytkową. „Tak dzieje się też jak ktoś nudzi się tą materią i chce wymienić ją na nową.” Porzuca przedmioty, nad którymi pieczę przejmuje natura, do której zawsze powracamy. Inspiruje się tkankami organicznymi, istotą odczuwania. Czyta język wszechświata.
Tekst/foto: Beata Lewandowska
Osoby, które zainteresowane są pracami proszę o kontakt na priv, na stronie na Facebooku https://www.facebook.com/share/1A1EMaNbr1/ – lub na nr tel. 797115244/esemes/
Od urodzenia mieszkanka miasta Gdańsk, orunianka, malarka, graficzka, poetka fotografka, felietonistka, publicystka na Portalu Gdańsk Miasto Marzeń.
Manager środowisk artystycznych
Członek KMPOiW "Solidarność"