Aktualności

Morrison
Enfant terrible


Od połowy XX w. muzyka popularna zaczęła się szybko zmieniać. Zanim pojawił się rock’ n ‘roll, a potem rock, do głosu doszły przede wszystkim jazz ze swą mroczną odmianą bebop oraz, oczywiście, blues. Muzyka zespołu the Doors była wypadkową tych tendencji.
Wzrost wpływów kultury rockowej w Ameryce i Europie związany był nie tylko z rosnącym sprzeciwem wobec wydarzeń o charakterze politycznym, ale przede wszystkim z głęboką przemianą duchową, która była reakcją na uwiąd tejże. W latach sześćdziesiątych hippisi głosili hasła kontrkulturowe, które były echem skowytu ich poprzedników, czyli tak zwanych bitników, formacji Beat Generation, do której należeli tak znaczni autorzy jak Allen Ginsberg, William Burroughs, Gregory Corso, Lawrence Ferlinghetti czy Gregory Corso. Wszyscy oni zalecali, za Rimbaud, rozprzężenie zmysłów. Stąd Timothy Leary, propagator LSD, podarował dzieciom kwiatom ambrozję i nektar, które okazały się zatrutym źródłem.
Można mówić o zrealizowaniu tych obiecanek – cacanek, o osiągnięciu na chwilę tych sztucznych rajów, czy kwiatów grzechu, ale jedno nie ulega wątpliwości: wiara dziecinna upadła na papieskich progach. Stracone złudzenia stały się jednak punktem wyjścia do krytyki źródeł niepokoju,a  w twórczości zespołu the Doors i Jima Morrisona, echa tej Wiosny Ludów przykrywane są załamaniem nerwowym. Oto jasność epoki hippisów ustąpiła miejsca bezkresnej nocy, jak u Celine’a, jednego z patronów Morrisona, z którego wytrysły słowa End of the night”
Inny niż wszyscy. Tak opisywali Jima  Morrisona wszyscy inni, włącznie z Vanem Morrisonem, wokalistą Them. Już od wczesnego dzieciństwa, o czym możemy dowiedzieć się z szeregu biografii, Jim był wyalienowany. Prawdopodobnie przyczyniła się do tego specyficzna sytuacja jego rodziny. Ojciec, Steve Morrison, był admirałem marynarki wojennej USA, i stacjonował w Zatoce Tonkińskiej, w momencie wybuchu wojny w Wietnamie.
W muzyce tej doby trwały nadał tendencje z jednej strony sentymentalne, z drugiej buntownicze. Taka też jest muzyka the Doors i taka jest poezja Morrisona. Apollińsko – dionizyjska, aby użyć tego nietzscheańskiego określenia.
Jim Morrison należał do najwybitniejszych poetów rocka, obok Leonarda Cohena czy Boba Dylana. Myślę zresztą, że przewyższał ich obu. Jego poezja, erudycyjna i błyskotliwa, cechowała się twórczym podejściem do tradycji surrealistycznej i była, co tu dużo mówić, wizjonerska.
W trzech wydanych za życia tomach wierszy można dostrzec inspiracje malarstwem i kinematografią, ale to właśnie teksty piosenek, w połączeniu z ich ekspresyjnym wykonaniem i muzyką the Doors, a także narosła na tym gruncie mitotwórcza otoczka uczyniły z Jima Morrisona postać kultową. Sam mówił o sobie:

Jestem Królem Jaszczurów.
Mogę uczynić wszystko.

Odszedł 3 lipca Anno Domini 1971, dołączając do słynnego Klubu 27, obok Jimiego Hendriksa i Janis Joplin, stając się natychmiastowo idolem po wsze czasy. Dzisiaj mija 56 lat od Jego nagłej i niespodziewanej śmierci, a Mr Mojo Risin pozostaje wiecznie młody.

Prezes Stowarzyszenia "Gdańsk Miasto Marzeń"

Od urodzenia mieszkanka miasta Gdańsk, orunianka, malarka, graficzka, poetka fotografka, felietonistka, publicystka na Portalu Gdańsk Miasto Marzeń.

Manager środowisk artystycznych
Członek KMPOiW "Solidarność"

Pokrewne wpisy

Zostaw komentarz

* Korzystając z tego formularza wyrażasz zgodę na przechowywanie i przetwarzanie Twoich danych przez tę witrynę.

Ta strona używa plików cookie, aby poprawić Twoje doświadczenia. Założymy, że to Ci odpowiada, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuję Czytaj więcej

Polityka prywatności i plików cookie