Rozmowa Beaty Lewandowskiej z Jerzym Szafirowiczem – gdańskim poetą, pasjonatem, rzeźbiarzem, producentem cyfrowym.
Sztuka współczesna kreśli nowe trendy. Przykładem tego jest twórczość pana Szafirowicza. Czy sztuczna inteligencja może mieć pozytywny wymiar w twórczości artysty? Czy twórczość niszowa jako forma artystyczna jest twórczością dla określonego odbiorcy, wąskiego grona odbiorców, czy też nie? Na te i inne pytania odpowiedział nasz gość Jerzy Szafirowicz.
Beata Lewandowska– Witam, spotykamy się dzisiaj po raz pierwszy w trakcie prowadzenia warsztatów poetycko – muzycznych dla młodzieży i dorosłych w Poradni Przystań, który poprowadził pan między innymi dla członków Grupy społecznej #arr prowadzonej przez p. Aleksandrę Kowalewską – Wójcik. Zwróciła moją uwagę nietypowa konwencja tego wydarzenia a mianowicie zachęcanie wszystkich do swobodnego tworzenia i podejmowania własnych wyzwań twórczych. Tworzy pan dla określonej grupy osób. Taką twórczość można nazwać twórczością niszową. Twórczość niszowa często oceniana jako mało wartościowa z czym osobiście się nie zgadzam, ponieważ twórczość niszowa może mieć również większy wymiar i nie jest komercyjna. Co pan o tym sądzi?
Jerzy Szafirowicz – Myślę, że jest to kwestia odbiorcy. Nie uważam siebie za poetę, nie uważam siebie za rzeźbiarza. Jeśli czuję coś, czasami zapisze. Teksty które prezentowałem tutaj powstały głównie w latach 90-tych, teraz nowe powstają sporadycznie. Jeśli chodzi o tworzenie niszowe to jest ono ważne dlatego, że nie jest całością twórczości. Stanowią tu ono główny nurt i jest zaprzeczeniem wobec owej tendencyjności w tworzeniu, z którą czasem stykamy się w telewizji i w radiu. Powinny być takie miejsca, gdzie każdy człowiek może zaprezentować swoją tak zwaną niszową np. poezję… osobistą.
BL – Zgadzam się z panem. Uważam, że niszowa twórczość nie musi być niszową twórczością. Jest bardzo dużo osób, które tworzą i gdzieś tam są skrywane w cieniu, nie ujawniają się ze swoją twórczością i nie mają takiego zasięgu, takich możliwości, by szerzej ją zaprezentować. Tworzą dla określonej grupy odbiorców. Pan wychodzi teraz poza ten schemat? Bardzo zainteresowało mnie takie połączenie u pana dwóch dziedzin sztuki – poezji i rzeźby, gdzie czuję jakoby zazębianie się ich we wspólnym przekazie, ich korelacji tematycznej. Jest pan rzeźbiarzem, tworzy pan praktycznie w jednym materiale.
JSz– Tak tworzę głównie z gipsu ceramicznego. Jedno z drugim nie wyklucza się a wręcz uzupełnia i do tego można dodać muzykę. Nie Jestem muzykiem, nie gram, ale trafiła mi się przygoda ze sztuczną inteligencją, która potrafi zaaranżować odpowiednio muzykę do tekstu. Należy ustawić tylko odpowiednie parametry, wprowadzić pewne poprawki do tekstu żeby miał strukturcharakterystyczną dla piosenki i wtedy uzyskujemy bardzo ciekawy efekt. Można to wykorzystać później dla siebie, swoich znajomych. Wierzę, że w przyszłości zainteresuje to też innych słuchaczy. To sprawia przyjemność i satysfakcję, że coś fajnego się zrobiło.
BL– Miałam możliwość wysłuchania tutaj niektórych kawałków bardzo inspirujących i muszę przyznać, że aranżacje choć były zróżnicowane, od popowych po ballady, było trochę poezji śpiewanej, to uzyskane rezultaty były dość ciekawe, ponieważ jeden utwór mogliśmy odkryć na nowo. Czy aranżacje tworzy pan sam do poezji, czy w zupełności wykorzystuje wyłącznie sztuczną inteligencję?
JSz– Te podkłady muzyczne i śpiew tworzy sztuczna inteligencja. Na podstawie tekstu jaki wprowadzam do programu i na podstawie parametrów rodzaju muzyki, która najbardziej pasuje do tekstu, czy to ma być rock, czy to ma być soul, jazz.
BL– Czyli jest to też zależne od tego natężenia, jakości słowa, rodzaju. Muszę powiedzieć, że jest to ciekawe połączenie potencjału twórczego umysłu z potencjałem sztucznej inteligencji. Gdzieś tam obraca się pan w takiej nietypowej, współczesnej przestrzeni twórczej. Al /AI – ang. Artificial Intelligence/ został wykorzystany w ludzkiej twórczej materii. Muszę przyznać, że uzyskiwane są zaskakujące efekty. Zastanawiałam się też nad pewną kwestią, bo widzę dużo akcentów norweskich. Zdaje się, że tutaj mamy do czynienia z autentycznymi utworami wokalno – instrumentalnymi. Skąd ta miłość do twórczości norweskiej a szczególnie do jednego muzyka?
JSz – Jest to niedawna przygoda, która zaczęła się rozkręcać od początku stycznia tego roku. Na koncercie poznałem norweskiego muzyka Roy’a Einara Drenga, którego niebawem będziemy mieli zaszczyt ponownie gościć w Gdańsku. Koncert odbył się 3 lata temu w Domu Zarazy w Oliwie. Tam też bywałem wielokrotnie wcześniej na spotkaniach na przykład ze ś.p. Ryszardem Jaśniewiczem. Jego właśnie osoba w pewnym sensie nas połączyła. Bardzo cenię Ryszarda Jaśniewicza za jego wkład w sztuki teatralne. Obecny byłem na jego premierach, które były prezentowane raz do roku. Zawiązała się między nami przyjaźń. Był to taki silny emocjonalny związek i trudno mi inaczej to słowami określić. Podczas jednego ze spotkań poetyckich zostałem zapytany przez byłą menadżerkę Roy’a, czy nie chciałbym się podjąć pewnego zadania. Zgodziłem się, zmierzyłem z nowym wyzwaniem i tak zacząłem tłumaczyć jego piosenki z języka norweskiego na polski, co nie jest łatwym zadaniem.
BL – Rozumiem, że wywiązała się między panami jakaś dłuższa współpraca?
JSz – Myślę, że tak bo mamy zaplanowany wspólny koncert 7 maja w Domu Zarazy.
BL – Zapowiada się to na ciekawe i inspirujące wydarzenie. Proszę mi powiedzieć jak długo pan tworzy, jeśli chodzi o pisanie poezji?
JSz – Najstarszy wiersz jaki przetrwał, powstał mniej więcej w latach siedemdziesiątych może w roku 77 albo 79. Z tamtych czasów właśnie pozostawiłem wiersz a nosi on tytuł „Któż wie”. Potem długo była pustka i zajmowałam się innymi zajęciami, pracą, domem, dziećmi, działką itd. Dopiero w roku 2015 uczestniczyłem w spotkaniach „ Ludzi o otwartych umysłach”. Tam mój przyjaciel zachęcił mnie do wydania tomiku wierszy. Taki tomik powstał, wydałem go, ale teraz leży w szafie.
BL – Proszę powiedzieć jaki jest tytuł tomiku?
JSz – „Ziemi zakątek”
BL – W którym roku był wydany?
JSz – W 2015 roku
BL – Czy można jeszcze tę pozycję gdzieś odnaleźć?
JSz – Nie, nie można odnaleźć dlatego, że często wydawnictwa dostarczają określoną ilość pozycji na rynek wydawniczy. Nie troszczą się o twórców w ogóle. Nie można już teraz tego nigdzie dostać, książka ma ISBN i to wszystko. Sprzedać poezję we własnym zakresie to bardzo trudna sztuka. Chyba jedna z najtrudniejszych.
BL – Tak wiem coś na ten temat, też jestem poetką, ale wybrałam inną drogę twórczą i dzielę ludzi swoją poezją upowszechniając ją publicznie za darmo na media, platformach społecznościowych. Proponuję panu wydać jeszcze jeden i kolejne, zebrać wiersze, które można byłoby włożyć te tomiki poezji.
JSz – Materiały są już wstępnie przygotowane. Wiele lat temu zacząłem to realizować. W zamyśle mam kilka takich tomików lirycznych, czy bardziej takich buntowniczych.
BL– Jaki rodzaj poezji jest panu bliższy, bardziej buntowniczy, czy bardziej liryczny?
JSz – To jest trochę tak jak jedzenie, czasami to smakuje a czasami coś innego.
BL– … w zależności od tego, co się dzieje w życiu.
JSz– Tak, w zależności od sytuacji życiowej. Teraz podejmuje się nowych wyzwań, czyli aranżacji moich tekstów z wykorzystaniem sztucznej inteligencji. Zaczyna to budzić zainteresowanie szerszej ilości odbiorców. Jeśli chodzi o widoczność na profilu facebookowym, to tylko kilka osób go obserwuje. Nie używam Tikto’ka innych takich platform medialnych, ale zaczynam przypuszczać, że niektóre teksty mogą mieć znaczenie tylko trzeba trochę nad tym popracować.
BL – Ciekawym połączeniem jest to, że inspiracją do napisania, czy do stworzenia rzeźby właśnie są tu naprzemienne twórcze działania. Poezja podąża za inspiracją do stworzenia rzeźby. Jest to proces jednostajny, odwrotny, taki sam, czy bywa różnie.
JSz– To jest tak jak z morzem, jak z falami, raz w tę lub we wtę. W tym moim ciągu zdarzeń tak jak prezentowałem to podczas naszego spotkania moja twórczość nabiera innego wymiaru. Obecnie głównie jest to na razie funkcjonowanie w przestrzeni internetowej, która wiąże się ze współpracą z norweskim artystą i w sumie ze względu na odległość głównie tam funkcjonujemy. Przetłumaczyłem teksty Roya i wysłałem moim kilku przyjaciołom, m.in. Krystynie Bucholc, ona napisała wiersz. Z tego wiersza przy pomocy sztucznej inteligencji stworzyłem piosenkę. Podobną rzecz zrobiłem dla Mariana Domachowskiego. Obydwoje są laureatami Benefisu Dojrzałości. Na spotkaniach poetyckich zaczęła pojawiać się coraz częściej jego poezja. Jego wiersze często czytałem i nagrywałem na swoim kanale. To się spotkało z zainteresowaniem szerszej ilości osób. Marian ma bardzo poważne problemy z mówieniem, jest człowiekiem ciężko schorowanym i ja wraz z Reginą Chodyko, recytatorką prezentowaliśmy ową twórczość. Wpłynęło to na kolejne wyzwania twórcze. Zmontowane zostało nagranie, zrobione specjalnie dla Mariana, gdzie jest fragment wykonania benefisowego. Owy fragment ma dwie wersje, mówię tu o aranżacji za pomocą sztucznej inteligencji. Mam też nagranie jak jego wnuczka czyta wiersze dziadka. Podejmowane próby zapoznania wnuczka z tym nagraniem nie dawały początkowo pozytywnego efektu, dawał on „dyla”, czyli po prostu uciekał. Może dlatego, że jest to bardzo poważne wykonanie. Natomiast, kiedy słucha bardziej soulowe wykonania „Domku zimowego”, którego nie zaprezentowałem dzisiaj na warsztatach, to słucha wtedy z większą uwagą.
BL – Czyli dźwięki bardziej przyjazne dla młodego ucha.
JSz– Dostrzegam tutaj istotne procesy, gdzie budowane są lepsze relacje między dziadkiem a wnukiem a to są bardzo wartościowe rzeczy.
BL– Myślę, że sztuczna inteligencja nosi w sobie jakiś rodzaj niebezpieczeństwa dla ludzkości, ale tutaj to niebezpieczeństwo w tym momencie kiedy służy tworzeniu to ma nieco łagodniejszy oddźwięk i wymiar, bardziej taki przyjazny dla człowieka jeśli chodzi o kwestię artyzmu a raczej zabawy twórczej. Uważam, że jest to ciekawe połączenie i wnosi pewną innowację, nowego ducha w sam proces twórczy.
JSz – Sztuczna inteligencja jest narzędziem. To jest narzędzie jak brzytwa, nóż, siekiera. I w ten sposób możemy to porównywać. W zależności od tego w czyich jest rękach, do jakich celów służy, czy człowiek ma do tego odpowiednie kompetencje jak to się mówi – umiejętności, intencje, to można osiągać różne pozytywne cele.
BL– Oby sztuczna inteligencja służyła tym dobrym celom i nie wyparła potencjału ludzkiego. Dziękuję uprzejmie za rozmowę i życzę samych sukcesów.
JSz– Dziękuję uprzejmie.
Rozmowę z gościem poprowadziła red. Beata Lewandowska z Portalu „Gdańsk Miasto Marzeń”.
YouTube · Art Jerzy SzafirowiczLiczba obserwatorów: ponad 70Art Jerzy Szafirowicz
Godność i Władza. Art Jerzy Szafirowicz
Od urodzenia mieszkanka miasta Gdańsk, orunianka, malarka, graficzka, poetka fotografka, felietonistka, publicystka na Portalu Gdańsk Miasto Marzeń.
Manager środowisk artystycznych
Członek KMPOiW "Solidarność"